Karakura Town, późna jesienna noc. Całe miasto wydawało się być uśpione. Na ulicach nie było nikogo, było cicho i spokojnie. Rodzina Kurosakich pogrążona była w głębokim śnie, którego nic nie było w stanie przerwać. Jedynym, który nie mógł spać, był Ichigo, z pozoru zwykły 15 latek chodzący do państwowego liceum. Jednak było coś, czego jego rodzina o nim nie wiedziała... Ichigo był Shinigami. Bogiem Śmierci walczącym o spokój dusz po śmierci. Nie powiedział o tym nikomu z rodziny z obawy o ich bezpieczeństwo. Jednak ostatnimi czasy, jego pewność siebie i determinacja zostały zachwiane. Ichigo miał poważny problem z Hollowem wewnątrz siebie. Względnie uśpiona do tej pory moc zaczęła budzić się w nim i żyć własnym życiem.
Ichigo... - usłyszał chłopak jakby w myślach głos swojego wewnętrznego demona i otworzył oczy z przerażeniem. Zabiję cię...
Ichigo był zmartwiony ostatnimi wydarzeniami, które odbiły się na jego życiu. Nikt nie potrafił rozwiązać problemu który go dręczył, nawet Urahara. Czuł się osamotniony w swoich poczynaniach, był bliski poddania się. Walczył jednak dalej, nie dając przejąć nad sobą kontoli.
Ta noc nie różniła się zbytnio od innych. Tak jak zwykle położył się spać i myślał nad sensem tego wszystkiego. Wtedy właśnie usłyszał go ponownie...
Ichigo! - usłyszał ponownie głos w swojej głowie i usiadł na łóżku. Czemu mi się opierasz? Dzięki temu staniesz się silniejszy!
W rzeczy samej, siła jaką dysponował Hollow była ogromna. Jednak chłopak nie chciał polegać wyłącznie na niej, chciał móc żyć bez używania jej.
Zamknij się. Nie potrzebuję twojej pomocy, Hichigo. - powiedział Ichigo jakby do siebie i położył się ponownie.
Ostatnio więź między Ichigo i jego wewnętrznym demonem, Hichigo, pogłębiła się. Ichigo przyzwyczajał się powoli do mocy wewnątrz siebie. Ba, zaczął ją nawet lubić. Problemem Ichigo nie był Hollow, lecz to co czuł...
Ichigo... Chodź do mnie... - powiedział nagle Hichigo, tak jakby usłyszał co myślał w tej chwili Ichigo. Chodź tu i złap mnie!
Cholera... Bądź cicho i daj mi spać... - mruknął chłopak i ponownie ułożył się do snu. Jednak Hichigo nie zamierzał ustąpić.
W takim razie... sam cię do mnie sprowadzę. - powiedział demon i Ichigo poczuł dziwne uczucie wrycie we własny umysł. W jednym momencie otworzył oczy i leżał na bloku ułożonym poziomo w jego umyśle. Był tu już nie raz, było to miejsce w którym narodziła się jego wewnętrzna siła - Zangetsu. Jednak powstał również Hichigo, jego alter-ego.
Yo, Ichigo! Jak miło cię widzieć! - krzyknął Hichigo trzymając miecz gotowy do ataku.
Zamknij się! Sam mnie tu sprowadziłeś! - odkrzyknął mu Ichigo robiąc obrażoną minę. Czego znowu?
Walczyć oczywiście! Tym razem ja wygram! - krzyknął i ruszył w jego kierunku.
Walka trwała dość sporo czasu i była bardzo wyrównana. Obaj dawali z siebie wszystko w walce o pierwszeństwo w ciele Ichigo. W końcu jednak, pomarańczowowłosy chłopak upadł będąc u kresu sił. Nie chciał znowu przegrać... Ale nie mógł się poruszyć...
Hichi schował biały Zangetsu i zaczął powoli iść w jego kierunku. Ichigo na początku chciał uciekać, atakować... Ale czuł, że to nie ma sensu. Nie miał siły. Czuł też, że Hichigo nie chciał już walczyć...
Ichigo... - szepnął mu do ucha Hollow gdy podszedł bliżej. Jesteś mój!
Momentalnie Hichigo rzucił się na niego i przycisnął go do ziemi. Białowłosy chłopak usiadł na nim i pochylił się nad nim. Dało się wyczuć, że jego oddech był cięższy niż zwykle. Ichigo wiedział co to oznacza... Hollow w końcu wyczuł co czuł. Nie próbował się wyrywać, nie chciał. Chciał właśnie tego...
Hichigo... Ty draniu... - powiedział cicho Ichigo i pocałował go w usta z wielką namiętnością. Hichigo odwzajemnił to uczucie. Obaj wydawali się zadowoleni, nie chcieli przestać. Obaj czuli, że czekali na to od bardzo dawna... Na moment w którym bezsensowna walka o dominację zostanie odrzucona na drugi plan, a górę wezmą uczucia.
Nagle jednak, Hichigo przestał i zszedł z Ichigo uśmiechając się, jak to zwykle robił. Nie było tu jednak wrogości w jego oczach, chłopak to czuł.
Nie tak się to miało skończyć, Ichigo. - powiedział Hichigo i ponownie wyciągnął miecz. Ichigo nadal leżał bez ruchu patrząc na to co zrobi teraz Hollow. Nie miał dokąd uciec, to już koniec, pomyślał...
Lecz, białowłosy chłopak przestając się uśmiechać, wbił sobie miecz w brzuch. Jego twarz zastygła w bólu, po czym przewrócił się na bok i zalał się krwią.
Hichigo! - krzyknął Ichigo i podbiegł do niego unosząc jego głowę do góry. Dlaczego?! Dlaczego, odpowiedz mi! - krzyczał chłopak ze łzami w oczach.
Ichigo... - powiedział cicho Hollow lekko otwierając oczy. W twoim ciele nie ma miejsca dla nas obu. Żeby Twoje ciało odzyskało spokój, jeden z nas musiał przegrać. Nie chcę dłużej, żebyś to był Ty... - powiedział zduszonym głosem Hichigo i zamykając oczy wyszeptał jeszcze cicho: "Kocham Cię...Ichigo...". Z jego oka popłynęła łza i spadła na ziemię.
Dziękuję Ci... Hichigo... - powiedział szeptem chłopak nie uciekając od łez. Ktoś kogo z początku nienawidził, okazał się kim kogo potrzebował...
Ichigoooooo! - usłyszał nagle jakby z zewnątrz czyjś krzyk. Wyłaź już, idziemy do szkoły!
W tym momencie Ichigo otworzył oczy. Był już ranek, świeciło słońce.
To był... sen? - powiedział cicho do siebie i w tym momencie usłyszał głos wewnątrz siebie.
Ja tu wrócę... Ichigo Kurosaki... - powiedział Hichigo i jego głos zanikł w głębiach jego umysłu.
Trzymam za słowo... - pomyślał Ichigo po raz pierwszy od dawna i z uśmiechem wyszedł do szkoły.
środa, 13 sierpnia 2008
Subskrybuj:
Posty (Atom)